partyzantka partyzantka
3914
BLOG

Wy, Pimpusie, i wy, blogerzyny, czyli RAZa batalia z GW.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 47

Po aferze z "powrotem niepokornych do Rzepy", po tekście na ten temat w Wyborczej, po ustosunkowaniu się do sprawy RAZa - sprawa znów powraca. Po raz kolejny Rafał Ziemkiewicz odnosi się do stawianych mu zarzutów. I po raz kolejny oskarża Gazetę Wyborczą zupełnie nie odnosząc się do wątpliwości, które jego postawa wzbudziła wśród jego czytelników. Nie wiem, czy w ogóle je dostrzega. Wydaje się, że według niego problem widzi tylko nieżyczliwe mu środowisko GW.

Sprawę porusza po raz wtóry w swoim subotniku - publikowanym już na łamach Do Rzeczy.

Czego zatem nowego dowiadujemy się z tekstu Ziemkiewicza? Otóż przedstawia on w skrócie problem, zarysowuje sytuację, od której cała ta "afera" się rozpoczęła. Odnosi się następnie w dość obszernym tekście do zarzutu przedstawionego mu przez GW, mianowicie do tego, iż po tekście, w którym jednoznacznie odżegnuje się od Hajdarowicza i wszystkich jego dzieł dając jasno do zrozumienia, że nie chce mieć już z nimi nic wspólnego, po jakimś czasie znajdujemy w Plusie Minusie jego tekst o endecji. Powstało zatem pytanie - co się zmieniło, że RAZ zmienił zdanie i jak się to ma do jego wcześniejszych deklaracji?

Prawdę mówiąc - zupełnie nie rozumiem tego zafiksowania RAZa na punkcie Wyborczej (w tym przypadku). Temat ów został przez nią po prostu podchwycony i wykorzystany - tak Wyborcza działa, ale to chyba żadna nowość. Jednak nie ona była jego źródłem. Tę niekonsekwencję RAZa wykazali w pierwszej kolejności jego czytelnicy pamiętający jego jednoznaczną deklarację (opublikowaną na blogu w salon24). A zatem ludzie mu, jednak, życzliwi. Sama byłam świadkiem pytań użytkowników twittera odnośnie do tej kwestii. Działo się to zanim Wyborcza tekst opublikowała.

RAZ kompletnie ingoruje fakt, że to jego czytelnicy nie rozumieją tej niekonsekwencji.

RAZ wydaje się ją potwierdzać. Pisze: "Faktycznie, [...] udało się łobuzom z Salonu, po kilku próbach mało udanych (jak np. wykorzystanie listu Davida Wildsteina do urabiania mi gęby antysemity) coś wreszcie na mnie znaleźć." Sprawę jednak bagatelizuje: "Oczywiście, powyższa deklaracja miała oznaczać, że nigdy nie zamierzam w żadnej firmie należącej do Hajdarowicza pracować. Przywykłem myśleć po free-lancersku; od 20 lat żyję ze sprzedawania tekstów to tu, to tam, tak jakbym sprzedawał jabłka ze swego sadu." I w tym momencie pojawia się moim zdaniem najbardziej infantylne w całym tekście wytłumaczenie, mianowicie RAZ pisze tak: "Sprzedając to akurat Dominkowi Zdortowi nawet nie pomyślałem o Hajdarowiczu." 

No błagam.. 

"Gdybym pomyślał, to może z uwagi na szczególny moment poprosiłbym, żeby w zaplanowanym dwugłosie o ruchu narodowym moja wypowiedź została ujęta w formę wywiadu, tym bardziej, że tak ostatecznie było w wypadku Davida. Ale wolę swe argumenty i przemyślenia wykładać w tekście autorskim, niż w wywiadach, bo to lepsze dla logiki i precyzji wywodu."

Sprawa ważna, RAZ jest autorytetem, więc wcześniejsze deklaracje można nagiąć, tak? A zła Czerska ów fakt wykorzystuje, bo po pierwsze - RAZa nie lubi, po drugie - tekst jest dla niej nie w smak. A RAZ na tym cierpi. To, że wcześniej jasno twierdził, że nigdy z Hajdarowiczem - nie ma znaczenia.

Są jeszcze w tekście Ziemkiewicza dwa urocze momenty. Otóż pierwszy to kwestia "Pimpusia". RAZ sugeruje, zresztą poniekąd słusznie, że ponieważ coraz ważniejszym nośnikiem informacji i poglądów staje się internet, coraz więcej mamy blogerów, którzy wpływają na opinię innych ludzi - pojawiają się tacy, którzy to wykorzystują. Robią to za pieniądze a nieodporni użytkownicy internetu nie widzą tego i łatwo dają się manipulować.

Super - ale czy krytyka RAZa dotycząca jego niekonsekwencji jest fajktycznie albo robotą na zlecenie albo bezwładnym powtórzeniem teorii, które w internecie na ten temat krążą? Czy nie wynika po prostu z niezrozumienia postawy RAZa? RAZ takiej możliwości w swoim tekście nie widzi. To, że pisze coś a potem robi co innego nie ma znaczenia - jeśli myślisz inaczej jesteś albo zmanipulowany albo opłacany.

I na koniec rzecz najbardziej urokliwa. RAZ pisze tak: "Mam w sieci swoich „fanów” już od dawna, co jest zdrowe i oczywiste − sukces zawsze wkurza, budzi zawiść, a gdy ktoś sam o nim marzy, plucie na takiego powiedzmy Ziemkiewicza podpowiada wręcz wyrachowanie, bo a nuż się taki da sprowokować, odwinie, i w taki sposób pętak zaistnieje."

Pragnę wyjaśnić: ja ani RAZowi nie zazdroszczę, ani mi nie płacą, a moja wątpliwość odnośnie do jego niekonsekwencji powstała przed ukształtowaniem się opnii, które mogłyby mnie zmanipulować. Nie potrafię odnaleźć siebie w tekście RAZa.

Jestem po prostu zawiedziona.

Wystarczyłoby napisać - cholera, nie pomyślałem, i tyle. A nie odgrzewać sprawę i odwracać kota ogonem..

RAZ zapewne będzie w swojej opinii trwał, a ja i tak nie stanę się dla niego partnerem do rozmowy. Zostanę więc sama ze swoim zawodem. Ja, Pimpuś i blogerzyna.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka