partyzantka partyzantka
3905
BLOG

Ukraina to nie tylko Majdan - okiem polskiego misjonarza

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 7
Poniżej niezwykłe świadectwo polskiego księdza, który pracuje na wschodniej Ukrainie. Niezwykłe, bo nikt będąc tam na krótko, nie wyłapie wszystkich istniejących w społeczeństwie ukraińskim mechanizmów. A Majdan to nie jest cała Ukraina. Strach w Ukraińcach jest nadal bardzo duży. Trudno pozbyć się uprzedzeń. Także do Polaków. Takich wiosek jak ta jest wiele. A Ukraina jest ogromna. Zatem praca, którą muszą wykonać Ukraińcy, żeby się prawdziwie wyzwolić, jest ogromna. Polecam gorąco.
 
***

"Co u nas. Przede wszystkim – jesteśmy bezpieczni. Jesteśmy w takiej odległości od Jałty na Krymie, jak Warszawa od Monachium. Wszystko to jest daleko od nas. Jednakże w czasie takich sytuacji i rozruchów szybko można przedostać się w sam środek wydarzeń. Nasi parafianie myśleli, że są daleko kiedy był Majdan w Kijowie, a potem – jednego dnia okazało się, że wcześniej niż w Kijowie, dwoje ludzi zginęło w mieście obok nas.

Mieszkańcy wioski jednak są bardzo trudni do ruszenia… choć teraz to wszystko zaczyna ich dotykać, bo zaczynają się powołania do wojska chłopców z wioski. Od nas na Majdanie był tylko jeden człowiek… Mówią o nim, że jakbyzostał na przykład sołtysem – to by nie kradł… Ale tez przez to nic by i dla wioski nie załatwił…

Teraz już dla wszystkich jasne kto stał za Janukowyczem. Dla wszystkich – ale niekoniecznie na wsi. U nas Lenin jeszcze stoi – choć już skończył się luty 2014 zwany teraz przez Ukraińców „leninopadem”. I parafianie mówią, że będzie jeszcze stał co najmniej miesiąc – bo było w zeszłym tygodniu posiedzenie Rady Wioski i nie podjęli decyzji, żeby go zlikwidować. I nikt z nich się nie odważy wejść tam z młotem i go rozwalić. Mówią, że może w nocy… A ja im przypominam historię Gedeona, który też niszczył Aszerę wnocy, ale potem musiał się jasno opowiedzieć zadeklarować, żeby być naprawdę wyzwolicielem narodu. My się wiec wstrzymujemy i po cichu tylko nad nimi pracujemy, żeby sami doszli do tego, że trzeba zrzucić z siebie tego idola. Mają w sobie strach – i nie wyzwolą się, jeśli ten pomnik rozwali władza albo jacyś obcy.            

Udało się więc zachęcić niezawodnych staruszków, żeby przynajmniej chodzili pod krzyż ofiar Głodomoru, który znajduje się w centrum wioski – dokładnie obok, 10 metrów od pomnika Lenina. W 1 dzień było ich 5 osób, w drugi – 7, wczoraj – 11. A dzisiaj rozszerzyli swoją akcję i modlą się nie tylko w centrum, ale też przy krzyżach, które stoją przy wyjazdach z wioski. W centrum było ich 8, a w jednym końcu 5. W drugim – jeszcze nie wiem. Modlą się o pokój, ale i mówią o konieczności zburzenia tego bałwana. My się do nich nie dołączamy, gdyż chcemy żeby dołączyli się do nich prawosławni, a oni nie przyjdą, kiedy ksiądz będzie prowadził modlitwę… Przychodzimy tam sami, żeby odmawiać egzorcyzmy – nasz biskup dozwolił i prosił wszystkich księży z naszej diecezji, żeby codziennie egzorcyzmować Ukrainę. To naprawdę jest realna walka ze Złym. Stoję więc pod tym pomnikiem i egzorcyzmuję…To jest tak - wszyscy tu myslą, że u nas jeszcze nie jest tak najgorzej - gorzej jest na Krymie.

Gorzej bedzie jak sie sytuacja zmieni. A zmienia sie z godziny na godzinę.

Dziś coraz więcej ludzi mówi wprost o wojnie na wschodzie, a nie tylko na Krymie. W chersońskim, donieckim i ługańskim obwodzie złapano szpiegów rosyjskich, którzy sprawdzali gotowość wojsk ukraińskich.

Jak zaatakują - to wtedy u nas będą ogromne potrzeby. Na przykład jeden parafianin - oficer zawodowy - od dłuższego czasu nie mógł znaleźć pracy. Klepali biedę. Teraz - "szczęśliwy" - od 5 dni siedzi w pełnej gotowości bojowej w koszarach Specnazu czylinaszych komandosów.
Do winnickiego obwodu ma się na dniach sprowadzić około 1000 uciekinierów - kobiet i dzieci tatarskich. Zostali już rozdzielenipo klasztorach i parafiach. Na razie w chmielnickim obwodzie takich planów nie ma. Ale jeśli wybuchnie wojna... To i my na pewno przyjmiemy do domów jakichś uciekinierów. Wtedy to bedzie potrzebna pomoc...

U nas - rozwija się akcja zrzucania pomników Lenina. Niektórzy postanowili najpierw zebrać podpisy pod petycję w tej sprawie do Głowy wioski. Dzieki temu pomnik zburzony będzie najpierw w sercach ludzkich. A tam on trzyma się mocno. Ludzie nie podpisują się, nie chcą zbierać podpisów (nawet mocno zaangażowane w parafii rodziny...). Inni się strasznie buntują - jak to określili zbierający podpisy - kąsają jak osy. Nie chcą nawet wziąć do ręki ulotki informacyjnej z prawdą historyczną o Leninie. Nawet w jednym domu urządzili na zbierających zasadzkę - zgromadzili aktyw komunistyczny, żeby na nich słownie napaść, stłamsić i dowiedzieć się - kto ich do tego nasłał.

W sumie podpisało się do tej pory ze 120 osób (na 2000mieszkańców).

Ludzie kłócą się z naszymi katolikami w sklepach. A przy krzyżach trwają codzienne modlitwy o pokój i nawrócenie się Rosji. Teraz już w dwóch miejscach zbiera się po kilkanaście osób. Ale nadal prawosławni przychodzą tylko "przypadkowo" i mówią, że ich batiuszka nic im nie mówi i oni nie wiedzą czy im wolno. Ach ta niewola serca!!!

W poniedziałek zostałem wezwany "na dywanik" do Głowy Sioła. Też rozpytywała o wszystko. Powiedziałem jej, że my się nie angażujemy, bo ja jestem obywatelem Polski, a Kościół po prostu modli się o pokój.

Wnieśliśmy flagę Ukrainy do kościoła. Drugą powiesiliśmy na bramie. Ludzie to zauważyli. Nawet ktoś do nas zadzwonił podziękować za wsparcie Ukraińców w taki sposób. Tylko poza parafią ja nie widzę kto tu jeszcze jest tym, który coś robi... Już nie mówiąc o tym, że oni ciągle myślą, że Kościół katolicki to Polacy...

Miałem rozmowę w urzędzie wioski. Kobieta podziękowała, że ludzie chcą zrzucić tego Lenina w cywilizowany sposób, że zbierają podpisy itp. Z drugiej strony nie omieszkała powiedzieć, żeby zbierać podpisy wszystkich - bo "jak katolicy zwalą Lenina, to prawosławni mogą coś spalić..."(szok!)

Ona działa na dwa fronty - bo jeszcze do końca nie wiadomo, kto wygra. Zresztą jej konkurent do władzy - jedyny ze wsi co był na Majdanie, okazuje się, że jest setnikiem chmielnickiej sotni z Majdanu. Dzwonił już do wsi i mówił, żeby się spieszyć z tym Leninem, bo on teraz nie ma czasu, bo na wschodzie szykuje się z sotnią do obrony, ale jak przyjedzie, to nie bedzie pisał żadnych petycji, tylko zarzuci Leninowi stryczek na szyi. W jednej z parafii proboszcz wziął z sobą miejscowego batiuszkę (ale to kijowski patriarchat) i paru chłopa - i sami zwalili tego bałwana. Ale tam ksiądz jest Ukraińcem...

Prosimy o modlitwę, jest bardzo potrzebna!"

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka