partyzantka partyzantka
2124
BLOG

Je suis chrześcijanie w Syrii

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 34

Nie, nie napiszę "Je suis Charlie". Nie dlatego, że uważam, iż nie należy potępić tego, co stało się we Francji. Bo należy, z całą stanowczością. Dla mnie jednak napisanie tej dekleracji jest równoznaczne z przyznaniem, iż można wyśmiewać się z wiary, nie tylko mojej, ale każdej innej. Że można mnie opluwać, a ja będę udawała, że pada deszcz. Nie, na to się nie godzę. Wystarczy przejrzeć okładkie Charlie Hebdo, żeby wiedzieć, o czym piszę. Są żenujące, niesmaczne, żałosne. I dotyczą wszystkich religii. Jak widać, jedna upokarzania nie zniosła.

Nie godzę się jeszcze na jedną rzecz. Na nieproporcjonalność. O setkach chrześcijan ginących za wiarę codziennie nikt nie piśnie. Nagle Europa się budzi przerażona, bo co? Bo we Francji. A nie w jakiejś dalekiej Syrii. Czy Iraku. Poza tym tamto to chrześcijanie.

To tak jakby życie europejskiego lewaka było cenniejsze od życia syryjskiego chrześcijanina. Bo tamci są dalej, to ma się ich gdzieś. Co z tego, że na świecie co kilka minut ginie za wiarę jeden chrześcijanin. Nic. Bo nie żyje we Francji. Bo jego śmierć nie zagraża europejskiej wolności słowa, więc nie budzi oburzenia, niezgody, protestów. 

Nie uważam, żeby okładki Charlie Hebdo były wyrazem wolności słowa. Dla mnie są po prostu wyrazem pogardy dla wierzących. Wierzących w różny sposób. Nie na tym moim zdaniem ta wolność polega.

Smutne, że śmierć setek chrześcijan nie otwiera oczu na niebezpieczeństwo radykalizmu islamskiego. Bardzo smutne. 

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka