partyzantka partyzantka
1347
BLOG

Mierzmy wyżej, Prawico

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 17

Wybory parlamentarne wywołują w tym roku mnóstwo emocji. Nie ma co się dziwić, scalony dotąd układ polityczny już za tydzień może się diametralnie zmienić. Są tacy, którzy na to z niecierpliwością czekają (na przykład ja), inni niezwykle się tego boją. Dodatkowo męczy ta wyjątkowo długa kampania, która de facto rozpoczęła się przed wyborami prezydenckimi. Nie było chwili na odpoczynek. Jednym wybór Andrzeja Dudy na prezydenta dodał nadziei, że w końcu jest szansa, że coś się może zmienić. Innym dołożył strachu, że jest to rzeczywiście prawdopodobne.

Narzekamy, słusznie zresztą, na poziom debaty po stronie zwolenników obecnego układu. Postacią, która dostała "szału" czując nadciągającą "katastrofę" jest Tomasz Lis. Jego wypowiedzi, komentarze, tweety obrazują jak w wielkim strachu dziś żyje. Został opętany lękiem przed powrotem PiSu. Wszystko, co pisze, dotyczy Kaczyńskiego i jego partii. Przyznam, że dość zabawnie się na to patrzy. Doprawdy śmiesznie się patrzy na ten cały medialny cyrk, mający na celu przestraszenie ludzi PiSem. I przynosi to odwrotny skutek - czego przykładem była kampania prezydencka. I dobrze. Do przegranej Platformy w dość znacznym stopniu przyczynią się te emocjonalne nawoływania i straszenie. Tak to jest, kiedy nie wyciąga się wniosków z poprzednich porażek (przegranej Komorowskiego).

Narzekamy na poziom dyskusji prezentowany przez zwolenników Platformy. Narzekamy na medialną jednostronność. Narzekamy, że media nie starają się być choć w minimalnym stopniu obiektywne. Że zamiast informować zajęły się kształtowaniem rzeczywistości. Jak jednak będzie, kiedy władza w Polsce się zmieni? Czy będzie inaczej?

Nie chcę uogólniać, zapewne większej części elektoratu PiSu moje uwagi nie dotyczą. Jest jednak część, która moim zdaniem zachowuje się identycznie, jak ci, wobec których czują tyle pretensji. Poczuli, że w końcu władza może być ich i, podobnie jak Lis, wpadli w pewnego rodzaju szał. Poczuli krew. Wygłodzeni latami rządów Platformy z utęsknieniem czekają na swój czas. Nie ma co się dziwić, ja też nie mogę się tego doczekać. Ale..

No właśnie, jakie jest "ale"? Czy naprawdę chodzi nam o to, żeby w ramach odwetu zachowywać się identycznie jak ci, których tak krytykujemy? Czy chodzi o to, żeby znów mieć media poddane władzy? Żeby były one tak jednoznacznie ukierunkowane politycznie? Czy chodzi o to, żeby prezentować ten sam poziom w dyskusjach, który tak bardzo nas dotykał i bolał? W imię czego, w imię odewtu?

Może jestem idealistką, ale chciałabym, żeby po wyborach było lepiej. A nic nie zapowiada tego, że będzie. Jesteśmy jednym Narodem. I nie musimy się ze sobą zgadzać. I nie chciałabym, żebyśmy, za Lisem, mówili: "zabraliśmy im Polskę". To jest nasza Polska i mamy w niej żyć razem. Nawet, jeśli nasi oponenci będą obrzucać nas inwektywami i obelgami, czy naprawdę musimy dostosowywać się do ich poziomu? 

Powinniśmy mierzyć wyżej. Lepiej. Przykładem osoby, która to rozumie, jest moim zdaniem Andrzej Duda. Wolę tak, jak on. Nie jak Lis.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka